niedziela, 12 stycznia 2014

powrót do Mediolanu

Po ponad 2,5- tygodniowym pobycie w Polsce wróciłam do Włoch.

Gdy mieliśmy podchodzić do startu pasażerowie (w tym ja) przeżyli chwilę grozy. Podjechaliśmy na pas startowy, światła w samolocie zostały zgaszone, silnik brzmiał jakbyśmy już już się rozpędzali i nagle.. silniki wyłączone, światło nadal zgaszone, stoimy, nikt o niczym nie informuje. Po kilku minutach nerwowych szeptów pasażerów pilot oznajmił, że mieli problemy ze światłami, ale już wszystko ok i możemy lecieć. Takich turbulencji jak podczas tego lotu jeszcze nie miałam.

Wróciłam, od razu zostałam wyściskana przez moje szkraby, a już następnego dnia zdenerwowana, ale po takiej przerwie łatwiej pozostać opanowaną. Hah :)

Gdy chciałam iść do toalety pierwszy raz po powrocie nie mogłam znaleźć klucza od drzwi. Okazało się, że Laura go zgubiła, wynikła z tego jedna, niezbyt ciekawa, trochę zbyt oczywista i nieunikniona historia...

Pewnego pięknego sobotniego popołudnia, a tak konkretnie to wczoraj, Kasia postanowiła się wykąpać, no i nalała sobie gorącej wody do wanny, i goluśka jak ją Pan Bóg stworzył zanurzyła się w transparentnej H2O dodała do tego trochę mydła w płynie, ale powstało tylko kilka bąbelków tu i tam. Zanurzyła głowę myśląc o tematach, które może poruszyć na późniejszym spotkaniu z Włochem-dziwakiem i tłumacząc niektóre zdania na włoski..
Tymczasem w kuchni... 
Laura: "Michele nie wchodź do łazienki" 
Michele jak to Michele, czym prędzej pobiegł do łazienki, otwiera drzwi na oścież i krzyczy radośnie: "Kasia!!" 
Kasia, gdy to usłyszała wyjęła czym prędzej głowę z cudnej H20: "MICHELE!!!!!!!!!! GO OUT!!"
Krzyknęła też do pokoju: "CAN YOU TAKE HIM OUT OF HERE!?!??!?!?!?!?!"
W międzyczasie skurczyła się i złapała za cycki "MICHELE! OUT!" 
Michele wyszedł, dostał ochrzan, popłakał, dostał smoczka i popisał całą tablicę do rysowania, razem z ramką, na której pisać się nie powinno Kasia zatrzasnęła drzwi i dokończyła już nie tak relaksującą kąpiel.
Gdy szła do swojego pokoju Marco wychodził właśnie do sklepu po nowy zamek do łazienki.
 <facepalm> KONIEC

W ramach postanowień noworocznych od dzisiaj zaczynam ćwiczyć. Nie od jutra, od dzisiaj!! Tak!

1 komentarz:

  1. Ojj, niezbyt fajna historia :/
    właśnie przypomniałaś mi, że jest prawie 20 a ja jeszcze nie zaczęłam moich ćwiczeń. Powodzenia w utrzymaniu postanowienia- dla nas obu :)

    OdpowiedzUsuń