Po ponad 2,5- tygodniowym pobycie w Polsce wróciłam do Włoch.
Gdy mieliśmy podchodzić do startu pasażerowie (w tym ja) przeżyli chwilę grozy. Podjechaliśmy na pas startowy, światła w samolocie zostały zgaszone, silnik brzmiał jakbyśmy już już się rozpędzali i nagle.. silniki wyłączone, światło nadal zgaszone, stoimy, nikt o niczym nie informuje. Po kilku minutach nerwowych szeptów pasażerów pilot oznajmił, że mieli problemy ze światłami, ale już wszystko ok i możemy lecieć. Takich turbulencji jak podczas tego lotu jeszcze nie miałam.
Wróciłam, od razu zostałam wyściskana przez moje szkraby, a już następnego dnia zdenerwowana, ale po takiej przerwie łatwiej pozostać opanowaną. Hah :)
Gdy chciałam iść do toalety pierwszy raz po powrocie nie mogłam znaleźć klucza od drzwi. Okazało się, że Laura go zgubiła, wynikła z tego jedna, niezbyt ciekawa, trochę zbyt oczywista i nieunikniona historia...
Pewnego pięknego sobotniego
popołudnia, a tak konkretnie to wczoraj, Kasia postanowiła się wykąpać, no i nalała sobie gorącej
wody do wanny, i goluśka jak ją Pan Bóg stworzył zanurzyła się w
transparentnej H2O dodała do tego trochę mydła w płynie, ale powstało
tylko kilka bąbelków tu i tam. Zanurzyła głowę myśląc o tematach, które
może poruszyć na późniejszym spotkaniu z Włochem-dziwakiem i tłumacząc
niektóre zdania na włoski..
Tymczasem w kuchni...
Laura: "Michele nie
wchodź do łazienki"
Michele jak to Michele, czym prędzej pobiegł do
łazienki, otwiera drzwi na oścież i krzyczy radośnie: "Kasia!!"
Kasia, gdy to usłyszała wyjęła czym prędzej głowę z cudnej H20:
"MICHELE!!!!!!!!!! GO OUT!!"
Krzyknęła też do pokoju: "CAN YOU TAKE HIM OUT
OF HERE!?!??!?!?!?!?!"
W międzyczasie skurczyła się i złapała za cycki
"MICHELE! OUT!"
Michele wyszedł, dostał ochrzan, popłakał, dostał smoczka i
popisał całą tablicę do rysowania, razem z ramką, na której pisać się
nie powinno
Kasia zatrzasnęła drzwi i dokończyła już nie tak relaksującą kąpiel.
Gdy szła do swojego pokoju Marco wychodził właśnie do sklepu po nowy zamek do łazienki.
<facepalm>
KONIEC
W ramach postanowień noworocznych od dzisiaj zaczynam ćwiczyć. Nie od jutra, od dzisiaj!! Tak!
Ojj, niezbyt fajna historia :/
OdpowiedzUsuńwłaśnie przypomniałaś mi, że jest prawie 20 a ja jeszcze nie zaczęłam moich ćwiczeń. Powodzenia w utrzymaniu postanowienia- dla nas obu :)