czwartek, 28 lutego 2013

trudne kwestie - banalny respons: rozsypany proszek

trudne kwestie - banalny respons: rozsypany proszek:    
świetny post i blog :)

kupiłam rozmówki francuskie i mknęęę jak burza
Je ne parle pas francais - umiem już powiedzieć, między innymi, że nie umiem mówić po francusku...

Aaaa... już tak późno
!
Pozostało mi 6 godzin i 49 minut snu.
Ale jutro na pewno wydarzy się coś niesamowitego - nowe motto. Optimism - turned on.


wtorek, 26 lutego 2013

Nieszczęśliwi z wyboru

  Jak to ja, zastanawiałam się ostatnio, tym razem nad tym, czy ludzie sami wybierają czy chcą być szczęśliwi. Śmiem twierdzić, że tak. Unieszczęśliwiamy  się wymyślaniem problemów, negatywnym nastawieniem i wiecznym umartwianiem. Klucz do szczęścia istnieje?
  Po pierwsze boimy się do niego dążyć. Jasne, nie jest to łatwe, co nas hamuje? Primo, obawa przed utratą - tego, co mamy teraz - pieniędzy, rodziny, przyjaciół, partnera, a może i nawet życia?
  A co jeśli zostaniemy bez środków do życia? Ryzyko niepowodzenia to skuteczny demotywator, tak samo przecenianie rzeczywistości, które często jest nam wmawiane przez innych "Zobacz ile masz, nie wymyślaj, po co ci więcej?".
  Jeżeli chcąc spełniać moje marzenia - np. wyjeżdżając do innego kraju na pewien czas unieszczęśliwię bliską mnie osobę. Czy powinnam czuć się winna, że podjęcie mojej decyzji wpłynie na innych? A może MOJE szczęście też jest ważne i nie można być altruistą i próbować zadowolić wszystkich? Żyje się raz i to TWOJE życie, więc rób wszystko zgodnie z własnym sumieniem, ale nie bój się spełniać marzeń, swoich zachcianek, uszczęśliwiać się. Rodzicom będzie smutno, jeżeli postanowisz wyjechać na drugi koniec świata - oczywiście. Ale jeżeli czujesz, że tam byłbyś szczęśliwszy nie wahaj się. Znajduj różne drogi do szczęścia, nie czyjeś, swoje własne.
  TO TWOJE ŻYCIE I NIKT NIE PRZEŻYJE GO ZA CIEBIE. Nie ma się co oszukiwać - ludzie umierają. Ty też umrzesz. Taka jest prawda, nie wiesz kiedy. Boisz się wsiąść do samolotu? "A co jeśli się rozbije?" Proszę cię... Równie dobrze, możesz każdego dnia zostać potrącony przez samochód albo może spaść na ciebie meteoryt. Pokonuj swoje słabości, dlaczego coś ma cię ograniczać?
  Nie chcesz lecieć? Możesz pojechać samochodem/ autobusem/ pociągiem. Nie stać cię? Zarabiaj, oszczędzaj. Za dużo pracy? Kolejny problem - ludzie nie lubią się przemęczać, pff, w ogóle nie lubią się wysilać. Lenie. "Co jeżeli odniosę porażkę? Tyle pracy na nic." Nie będziesz wiedział dopóki nie spróbujesz!
  Myślę, że najczęściej boimy się po prostu zmiany. Zmiana może być dobra lub zła, co jeżeli trafi nam się to drugie? Nie chcemy tracić swojej bezpiecznej pozycji, która zapewnia nam możliwość spokojnej i biernej egzystencji. Trochę refleksji, proszę, starzejecie się, może i teraz macie 20 lat, ale mig i będziecie staruszkami czekającymi na śmierć.
  Jeżeli chcesz, by twoje życie coś znaczyło to żyj! Swoim życiem, nie oglądaj filmów i nie czytaj książek o życiu innych. Musisz wziąć sprawy w swoje ręce. Rób w życiu to, co chcesz robić. Do tych rozważań popchnęła mnie trochę moja koleżanka, która ma strasznie niską samoocenę i chociaż jest piątkową uczennicą w ogóle nie wierzy w swoje możliwości. Nie wie jaki kierunek studiów wybrać (2 miesiące przed maturą), a na pytanie o czym marzy odpowiada: "medycyna". Zapytałam, dlaczego więc nie chce do tego dążyć. Jak twierdzi: nie da rady, nie jest na tyle zdolna, nie umie się skupić i teraz uczyć sumiennie do matury. Powiedziałam jej, że rok przerwy to nic strasznego i mogłaby wtedy się uczyć, poprawić wyniki. Ona na to spytała mnie: "Wyobrażasz sobie mnie uczącą się cały rok?". Pomyślałam sobie - WTF?!?!?!

- moja mistrzyni


   Chyba sami możecie już wywnioskować wiele z tych rozważań. Nie dajcie się przygnieść konformizmowi, szarej masie. Myślcie za siebie. Możecie żałować, że coś zrobiliście, ale nigdy nie pozwólcie sobie żałować, że czegoś nie zrobiliście. Miejcie pozytywne nastawienie do świata. Uwierzcie w siebie, jesteście kreatorami własnego losu. Pamiętajcie o rozsądku, ale nie zastanawiajcie się za długo, bo zbyt długie przemyślenia to niszczyciele marzeń. Bądźcie spontaniczni i szczęśliwi. :)


wtorek, 19 lutego 2013

lalala

Ćwiczenia nie idą mi tak jak bym sobie tego życzyła...

Ale... robię postępy z francuskim (jak nie ze szpagatem francuskim to chociaż językiem) ^^


Szkooooła - zawał. Wzięłam się za moją prezentację maturalną, tzn. zaczęłam czytać, i kończę pierwszą książkę, więc jest dobrze, a dzisiaj zaczęłam nawet uczyć się do matury z geografii. Szaleństwo! :D

Dawno nie pisałam, bo zgodnie z postanowieniem starałam się ograniczać internet.

Jak znajdę czas to naskrobię coś dłuższego i z sensem.

Tymczasem:


czwartek, 7 lutego 2013

Tłusty czwartek

Tłusty czwartek!!! ^^

<3 <3 <3

Mniam, mniam, mniam, najlepszy dzień w roku. :)

Zjadłam dzisiaj 4 pączki, a Wy? :)

wtorek, 5 lutego 2013

Tralalala

 Moja kochana siostrzyczka ma dzisiaj 20. urodziny ^^ ! sto lat! Tutaj możecie zobaczyć jej blog. :)





 

Zakwasyyyy! Rozciąganie jest  męczące i bolesne, ale oglądanie takich zdjęć motywuje. :)





Wczoraj miałam maturę próbną z matematyki. M a s a k r a. Położyłam zadania za 4 i 5 punktów, czyli 13 punktów zrobiło papa. Mam nadzieję, że mimo wszystko wynik nie będzie taki zły.

Kupiłam sobie świetne mleczko do ciała ziaja. Promocja w Rossmannie, jedyne 7.99zł.

Ślicznie pachnie i dobrze nawilża skórę. :)

Nadchodzą ciężkie czasy pełne sprawdzianów i nauki. Zdecydowanie czas ograniczyć kontakty z komputerem. Zrywam, ten związek nie jest zdrowy, na pewno nie dla moich przygotowań do matury.

W sobotę mam kolejny etap Olimpiady Filozoficznej... 


sobota, 2 lutego 2013

Szpagat

Dzisiaj zaczęłam po raz enty rozciągać się do szpagatu. Ale od teraz nie spocznę, póki nie osiągnę celu! Na pewno nie.