piątek, 5 lipca 2013

czas leciii

Na początek zaległe zdjęcie mojej radosnej twórczości z soboty:

W poniedziałek rano byłam sama ze starszymi dziewczynkami - pięcio- i siedmiolatką. robiłyśmy bransoletki z muliny - znaczy miałyśmy robić, jednak przeceniłam możliwości młodszej. Ostatecznie to ja robiłam jej "bransoletkę" na włosach.
Potem malowałyśmy sobie twarze specjalnymi farbkami. Było późno, więc po dwulatkę poszłam umalowana jak klaun. ;p Przygotowałyśmy przedstawienie, a potem pływałyśmy w basenie. Wieczorem dziewczynki odkryły, że mam tutaj buty na obcasie, więc od razu został zorganizowany pokaz mody i musiałam ubierać się we wszystkie sukienki, które tu mam, co najmniej dwa razy. ;p Całe szczęście nadszedł obiad.

We wtorek było luźniej. W środę pojechałam do Barcelony z siostrą Hosta i jej mężem. Poszliśmy na lunch do chińskiej restauracji i oprowadzili mnie trochę po mieście, tam, gdzie jeszcze nie byłam. Wypiliśmy kawkę. Potem udaliśmy się na najwyższy punkt w Barcelonie, ale niestety zdjęcia nie oddają wszystkiego, bo widok mimo wszystko był trochę zasłonięty.













W czwartek pojechałam do Vilafranca'i z zamiarem kupna stroju kąpielowego, ale niestety nie znalazłam odpowiedniego. :( Kupiłam za to okulary przeciwsłoneczne, książkę po hiszpańsku, poszłam z Nurią na lody i do sklepu ze słodyczami - tu są one bardzo popularne. Sklepy samoobsługowe z żelkami, cukierkami, lizakami, gumą do żucia - bierzesz woreczek, pakujesz co chcesz, a potem idziesz do kasy. ;3 Czułam się jakbym miała 5 lat.

Dzisiaj siedmiolatka wyjechała na weekend. Pływałam z pięciolatką w basenie, bawiłyśmy się plasteliną i robiłyśmy samoloty z papieru - wszystko w dokładnie odwrotnej kolejności niż napisałam.
W każdym razie patrzajcie jaki ze mnie superbohater i moje dzieła: pingwin i zielone ciastko. ;p









5 komentarzy:

  1. nieee, ni to mam na myśli. Na pewno im powiem,ale wątpię, że przed wyjazdem,zamierzam napisać jak będę jakieś 2-4dni w w PL..


    fajnie, że masz takie kontaktowe dziewczynki. moja hostka złote góry obiecywała, jakiego to nie będę mieć ubawu z małą L. w rzeczywistości jak dotknę cokolwiek z jej rzeczy to jest obraza, a jak robie jej loki raz na jakiś czas na konursy, to nawet nie potrafi powiedzieć "dziękuję" i jest niezadowolona :) życie

    OdpowiedzUsuń
  2. Też zazdroszczę kontaktu z małymi :) chociaż wiem, że są gorsze dni i lepsze... ale ogólnie fajnie z dziewczynkami czas spędzasz, wszystko takie dziewczęce :)
    Chociaż mi chłopcy odpowiadają, dużo gry w piłkę, tenis, samochody i klocki lego :) mogli by tylko mniej agresywnie do wszystkiego podchodzić, zwłaszcza tu w Hiszpanii dzieciaki są mega agresywny, wg mnie. Mam 2 wielkie siniaki już :(

    Podziwiam pingwinka! :) Mi hostka też wczoraj pokazała gdzie jest papier kolorowy, pisaki, plastelina i wszystko...
    Jutro będę pierwszy dzień sama z chłopcami, mam nadzieję, że będzie dobrze :)

    Zaraz napiszę Ci maila :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mail już napisany i wysłany :)

    Siniaki mam bo chłopcy po mnie skaczą, depczą mnie i nie oszczędzają na boisku ;) Ale poza tym to myślę, że trafiłam na dobre dzieciaki, zwłaszcza ze starszym mam dobry kontakt. Tfu, tfu, żeby nie zapeszyć ;p

    Wgl miałam powiedzieć, że ładne zdjęcia! :)
    I fajnie, że hości Ci tyle zdj robią, ja jeszcze nie mam ani jednego :<
    A nie - jedno z lotniska mam.

    Do usłyszenia!

    OdpowiedzUsuń
  4. Cześć, mam do Ciebie parę pytań, więc czy można się z Tobą jakoś skontaktować, nie wiem
    e-mail czy coś? Chodzi mi o ten wyjazd ; )

    OdpowiedzUsuń